środa, 10 września 2014

Rozdział 4

Pomagałam Wojtkowi jak mogłam.
Kostka powoli wracała do zdrowia ale jeszcze dalego do prawidłowego funkcjonowania.Tak,poznał Wiktora,traktuje go jak własne dziecko.Ono jest jego no!
-Wojtek!Wojtek daj spokój Wiktorowi,zameczysz go na śmierć-uśmiechał się do mnie.
-Zostaw mnie!Chce się z nim bawić to się będę z nim bawić-a co Wiktor zrobił?Zaśmiał się.Synu bądź chociaż raz po mojej stronie!
-Widzisz? 2:1!-wytknął go
-Pfff też mi coś.Wiktor idziemy do domu.Ciocia Aga czeka.
-No nieeee!Wiktor!-dziecko się śmieje z Wojtka.Widok bezcenny.
-Moja krew!Moja krew!
-Czekam na Ciebie jak przyjdziesz.Chyba nie zapomniałaś?
Wspomniałam że zaprosił mnie na randkę!

wtorek, 9 września 2014

Rozdział 3

-Wojtek to nie tak,bo ją musiałam pojechać z Łukaszem.Nie miałam wyjścia!-ostatnie zdanie wywołało fale łez. -Jak nie miałaś!A ją to co?!Ją Ciebie nadal kocham!Nigdy nie przestałem!Ostatni raz się pytam? Czemu wyjechałaś? -Bo...tata był chory mama nie dawała rady.Dlatego.... Pocałował mnie.Pocałował mnie.Ludzie on mnie pocałował.No jak ktoś przerwie to powieszę! -Uhuhuhuhu...Amory latają!Aż się kurzy! -Igła!Pierdolnął cię ktoś kiedyś?!-podbiegł do niego ale... -Kurr...-chwycił się za nogę -Wojtek nie możesz się przemęczać.Treningi odpadają i nie wiadomo czy zagrasz.To poważne skręcenie kostki. -Dobra ją się zwijaaaaaamm-ponownie się chwycił za noge-do domu! -Odprowadzę cię. Ruszyliśmy do domu.Podpierał się na kulach a ją bladzilam w myślach. ON MNIE KOCHA...

niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 2

Kochany Wiktor musi mnie obudzić...No,ale synek sześć razy.
Wujek Łukasz już wyciągał...nie ważne.Ubrałam się i udałam w stronę hali.
Łukasz dotrzymywał kroku i po 15 minutach byliśmy na miejscu.
Miłe powitanie od pana trenera,teksty "jak ja Ciebie dawno nie widziałem,
wyładniałaś,kto jest tym szczęściarzem?" uważam za przeżyte.
Czekaliśmy na chłopaków,oczywiście Kłos podrywa!
-Piękna,zgrabna...-wymruczał do ucha-To kiedy randka?
-Karolku...możesz się ogarnąć,to robi się trochę nudne...
-Maaaaaaaaaaajjjjjjjjjjaaaaaaaa!-kolejny etap powitania.
-Chłopaki,bo ją udusicie i kto Was będzie badał?-dzięki Łukasz,dzięki.
Można na Ciebie bracie zawsze liczyć,naprawdę.Zawsze pomożesz,ale
zamknij kiedyś tą swoją jadaczkę! Igłę i nitkę mam!Zaszyję ją.
-Chłopaki już kółeczka!
Taaak Karolku wywróć się,udawaj piłkarzy Barcelony,szczególnie Messi'ego.
-Proszę Paaaaaaani!Ranny na ziemi!-krzyczał Wrona
-Dobrze,żę sobie dupy nie obiłeś,naprawdę-pomogłam mu wstać-Biegaj dalej i
wydurniaj się z Andrzejem.
Zaczęło się,zaczęli dokuczać Wojtkowi.Wydarł się na całą halę.Coś się stało.
-Wstań!Wstań!Wojtek!-wymachiwał mu rękoma przed oczami Krzysiek.
Przepuścić mnie nie chcieli.
-Z drogi jełopy,pani lekarz idzie-trener jest moim mistrzem,serio.
-No panie trenerze!-krzyknęli wszyscy.
-Zamknąć się i biegać dalej-opatrzyłam mu kostkę.I pomogłam zanieść do gabinetu.
-Wojtek...-zaczęłam
-Czemu wyjechałaś?

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 1

Mam ich po prostu dosyć!Karzą mi sprzątać,prać,gotować!Co jeszcze?!Pakuje się
i wyjeżdżam.Wyjeżdżam razem z moim bratem i szwagierką.Szczyt chamstwa!
-Oddaj mi mojego Wiktora!To moje dziecko!I nie masz prawa mi go zabierać!-krzyczałam na swoich rodziców.Szczególnie na mamę,która sobie go przywłaszczyła jak własne.
-Nie dam Tobie Go!Zbyt bardzo się do niego przywiązałam!Nie pozwolę!Nie chcę
Go stracić!Za bardzo Go kocham!-krzyczała przez łzy.Myśli,że zrobi mi się żal?Nie!
-Gdzie jest Wiktor?!Pytam się do jasnej cholery gdzie jest mój syn?!-krzyknęłam u kresu wytrzymałości.Emocje wzięły górę.Tak łatwo się nie poddam.
-Łukasz co ty robisz?!Zostaw Go!-krzyczała na mojego brata i próbowała jemu wyrwać syna
-Nie zostawię!Ty jesteś ślepa?Ona za bardzo Go kocha.aby zostawić!Spraw chociaż raz,aby na twarzy Waszej córki pojawił się uśmiech!Chociaż raz!-i Łukasz przejął inicjatywę.
-Wrócisz do mnie i będziesz błagać na kolanach,abym Ciebie przyjęła!Zobaczysz!
-Po moim trupie mamusiu!-wyszłam z mieszkania uspakajając Wiktorka.
-Jak tam dojedziemy idziesz do pracy.Agnieszka zajmie się naszym chrześniakiem
Oczywiście praca w Spale,na stanowisku pani lekarz-wydusił wszystko.
-No niech będzie,ale Wojtek dowie się w swoim czasie i nie naciskaj!-wskazałam
palcem na niego i bylismy już w drodze na lotnisko.Dotarliśmy i od razu wsiedliśmy na pokład i kierunek Spała.Jak ja to wszystko zniosę.Podróż przebiegła spokojnie.Wiktor zniósł wszystko dobrze.
Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę domu Łukasza.Układało się wszystko dobrze,gdyby nie wzrok kilku siatkarzy na mnie trzymającego w rękach Wiktora.
-Dobra Włodi wy sobie pogadajcie,a my widzimy się jutro na treningu-Aga kiwnęła
głową na tak i wzięła ode mnie "mini" Włodarczyka.
-Cześć!-podniósł rękę do góry na powitanie.
-Hej,nic się nie zmieniłeś Wojtek-uśmiechnęłam się lekko.
-Ty wyładniałaś przez te 12 miesięcy...-usmiechnęłam się lekko.
-To co tam u Ciebie,dalej singiel czy w związku?
-Singiel od naszego rozstania...-wydukał-A Ty,kto jest tym szczęściarzem?
-Tym szczęściarzem jest na...mój syn Wiktor.Obecnie singielka.
-Masz syna?A kto jest Jego ojcem?-spytał niepewnie.
No kto?No Ty Wojtek,TY WOJTEK!
-Jego ojciec...nie wie o nim.-może to da Tobie do myślenia co?!
-Mogę Go poznać?
TAK TAK TAK!TRZY RAZY TAK WOJTEK!!!
-Oczywiście,może jutro?
-Po treningu?Jutro mamy poznac nową panią lekarz.Możę przyjdziesz razem z nim.
-No niech będzie.To do zobaczenia Wojtuś-pocałowałam go w policzek,po co to zrobiłam?
Odruch?Nie wiem,ale przez ten cały czas nie mogłam o nim zapomnieć.
Uczucia wróciły?

czwartek, 31 lipca 2014

Prolog

Budzę się obok...obok...Wojtka Włodarczyka?
Przytulona do Niego.Ciepło z Jego ciała ogrzewa
całe moje ciało.Wyśliznęłam sie z uścisku Wojtasa i poszłam
do kuchni.Przed wyjściem nałożyłam koszulke,którą wyciągnęłam z
szafy.Wyciągnęłam potrzebne prosukty i zaczęłam robić śniadanie.
Gdy skończyłam przygotowywanie posiłku na dół zszedł pan Włodarczyk
w samych bokserkach.(Oli^^)
-Czeeść-powiedział przeciągając sie i ziewając przy okazji.
-Hej-odpowiedziałam nieśmiało,tylko to umiałam z siebie wydusić.
Nagle chwycił mnie za ręke i przyciągnął do siebie.
-Myślałaś,że nie pamiętam?-przybliżył się-Hmm?
Czemu on musi mnie tak pociągać?Ugh...
 -Może...-przygryzłam dolną wargę,a on się uśmiechnął.

Miesiąc później....

Chodziłam w tą i w tą.Denerwowałam się cholernie.
To mogło coś oznaczać.
-Sprawdź!Sprawdź!-krzyczała Agnieszka,ta potrfai pocieszyć
Wynik wskazywał,że jestem w ciąży.Będę mamą...

Poszłam w stronę mieszkania Wojtka.Zapukałam i otworzyła mi kobieta.
Uśmiech zszedł mi z twarzy jak ją zobaczyłam...
Serio?5 ton tapety i dalej to widać!
-Jest Wojtek?-spytałam
-Trening...
Udałam się w stronę hali.Akurat skończyli trening,podeszłam
do Wojtka i...pocałował mnie?Przy wszystkich?!WOW! Panie Włodarczyk...
-Co chciałaś mi tak ważnego powiedzieć?Tylko nie mów,że..
Kiwnęłam głową na tak,a on wpadł w furię.
-To po co sie ze mna wiazalas,zeby pozniej wyjechac?!
-Wojtek!Nie wiedziałam,że tak wyjdzie!
I już go nie zobaczyłam...